Galeria01-11-2024
strona w budowie Studia w Polsce B Lublin bez uczelni wyższych nadal kojarzyłby się z Polską drugiej kategorii. Coś się wprawdzie zmienia, ale czy na stałe? Pod koniec roku akademickiego miasto pustoszeje. Nie słychać gwaru na ulicach i tempo marszu przez Aleje Racławickie jakby się zwalnia. Puby i sklepy pustoszeją również. Studenci powoli pakują walizki i ruszają w świat. Około 50 tysięcy przyjezdnych w mieście liczącym niewiele ponad 354 tysiące mieszkańców to spora grupa. Krajobraz Lublina bez uczelni byłby na pewno inny. Miasto straconych szans Dwanaście uczelni, w tym pięć państwowych, i prawie 100 tysięcy studentów. Dobra baza edukacyjna: kilka akademików, szkoły językowe i mnóstwo bibliotek. Jedno z niewielu miasteczek akademickich w kraju, w którym obok budynków dydaktycznych i akademików jest też Akademickie Centrum Kultury, czyli słynna Chatka Żaka, kino, basen, całe mnóstwo kafejek i pubów, a w nich piwo za mniej niż 5 złotych. Do tego wynajęcie własnego pokoju w Lublinie to dla studenta koszt rzędu 250-350 złotych. Brzmi rewelacyjnie. Niestety, mnogość i profesjonalizm uczelni państwowych i prywatnych nie zawsze mają odzwierciedlenie w wysokich miejscach zajmowanych w ogólnopolskich rankingach. – Lublin jest z całą pewnością miastem niewykorzystanych szans. Mamy potężny ośrodek akademicki i zdolnych, młodych ludzi o dużym potencjale intelektualnym. Nie umiemy jednak tego potencjału wykorzystać – mówi poseł Włodzimierz Karpiński z lubelskiego okręgu wyborczego. Studenci paradoksalnie raczej częściej narzekają na brak możliwości spędzania wolnego czasu, niż je chwalą. Lublin stara się jednak być miastem przychylnym studentom. Można rzec, że musi taki być, bo w ich rękach przyszłość Lubelszczyzny. W mieście z 20-procentową stopą bezrobocia uczelnie są niewątpliwie największą nadzieją. Ale czy warto im zaufać?